czwartek, 29 października 2015

Nowe pokoje i nowy tatuaż :)

Witam :)
Znów mnie chwilę nie było, ale Borys miał kolejny urlop i jakoś tak po drodze z laptopem mi nie było. 
Tym razem urlop był niezapowiedziany. Totalnie spontaniczny. Ostatnio często Borys jest w domu co niezmiernie mnie cieszy. Nie czuć tak tej rozłąki. W sobotę przyjedzie na ostatni w tym roku urlop. Taki już planowany. Planów trochę mamy. Mam nadzieję, że uda się je zrealizować :) 
 
Ostatnio ze zdjęciami u mnie na bakier. Nie mogę się zebrać. Z resztą czasu na jakieś sesje zdjęciowe mało. Ale mam nadzieję to nadrobić :) Jedynie coś tam telefonem zrobię :) 
Dziś pokażę wam nasze pokoje. Nie są jeszcze skończone. Brakuje sporo rzeczy. Najfajniej na razie wygląda pokój Oliwii. :)
 
Nasza sypialnia
 


Pokój Roksany


Pokój Oliwii

Wczoraj byłam na kolejnej sesji tatuażu. Coraz piękniej się robi. Ale do końca jeszcze długa droga. Bo maki będą przechodzić z prawej ręki po plecach na lewą rękę aż do łokcia. 
 

Jestem ciekawa jak wam się podobają moje maczki? :)

Buziaki :-***

czwartek, 8 października 2015

Po urlopie

Witam, witam i o zdrówko pytam? :)
Jak tam dziewczyny samopoczucia ok? 
U nas super. Na szczęście dziewczyny zdrowe. Jakieś tam katary atakowały, ale opanowane :)
 
Nie było mnie chwilę, a to dlatego, że Borys był na urlopie. Wiadomo to komputera mi się nie paliło. 
Ten nasz wspólny tydzień minął nie wiadomo kiedy. No, ale co zrobić. Tak to już bywa. Spędzaliśmy wspólnie świetny czas. Jak zawsze rodzinnie :) Dziewczyny tatusia nie odstępowały na krok.
Roksana w połowie września miała imieniny. Borysa nie było dlatego wspólne świętowanie przełożyliśmy na jego urlop.
 
Młoda dostała swoje wymarzone lego i obowiązkowo wypad na sushi, które wszyscy uwielbiamy. Czasami mam wrażenie, że dziewczyny nawet bardziej od nas kochają sushi. Same non stop się dopytują kiedy następny wypad. Ale wcale im się nie dziwię, bo chyba nie ma nic lepszego. Nawet moja ulubiona włoska kuchnia schodzi na dalszy plan przy sushi :)
 
Razem se Skarbem i naszymi znajomymi zaliczyliśmy wspólny, wieczorny wypad. Było świetnie wyrwać się z domu. Pobyć z przyjaciółmi. 
 
U dziewczyn przybyło mebli. Wreszcie biurka dotarły, po dwutygodniowym opóźnieniu. Teraz zamówiliśmy jeszcze regały. Jak dotrą to będzie trzeba się zabrać za komodę do Oliwii i wysokie regały. Ale to już na wymiar będzie trzeba zrobić. 
Tata wspólnie z Oliwią składali meble. Młoda też przy łatwiejszych rzeczach się dołączała :) Uwielbiam na nich patrzeć jak razem spędzają czas. Tyle miłości i radości ze wspólnie spędzanego czasu. 
 
Ja powoli. Małymi kroczkami znów staję się blondynką. W wakacje wygoliłam jeden bok. Oj tęskni mi się za irokezem. Teraz mam małą namiastkę. Na razie z kolorem mam etap przejściowy. Trochę blondu, trochę rudego się trafia. Ale na finale mojej metamorfozy mam nadzieję, że będę siwa he he :) A dokładniej marzy mi się taki mega srebrny kolor. Ale to jeszcze dużo rozjaśniania przede mną. 
 
Dziś bez zdjęć, bo jakoś mało ich robiłam. Postaram się nadrobić w następnym poście :) 
Buziaki :-***