czwartek, 31 marca 2016

Po prawie półrocznej przerwie :P

Witam :)
 
Nie było mnie tyle czasu, że nawet nie wiem od czego zacząć.
 
Przez te prawie pół roku aż tak dużo się u nas nie wydarzyło. Żyjemy tą samą codzienną intensywnością. Bez jakiś większych problemów. Na pewno jest fajniej odkąd góra jest już zrobiona. Więcej prywatności. Więcej spokoju. Zwłaszcza dla dziewczyn. Chociaż Roksana i tak najchętniej siedziałaby w pokoju Oliwii :)
 
Przybył mi kolejny tatuaż. Tym razem jest to kruk. Na razie jest samotny, ale z czasem reszta pleców będzie zabudowana przechodząc przez kruka na drugie ramię. 
 
 
Od połowy lutego wzięłam się za siebie. Przez ostatnie miesiące sporo przytyłam. Fajnie jest mieć prawko, ale niestety odbiło się to bardzo na moim wyglądzie. Gdy robi się codziennie co najmniej 10km z buta. A potem przesiada się do samochodu. I mało co chodzi. To się tak odbija. Myślę też, że sama ze sobą źle się czułam i dlatego pisanie nie sprawiało i przyjemności. To się zmieniło. Bo wzięłam się za siebie na ostro. Nie jem słodyczy, nie piję alkoholu. Odżywiam się racjonalnie i zdrowiej niż w ostatnich miesiącach. Do tego dużo więcej ruchu. Chodzę na zumbę, step i fitness tak dwa, trzy razy w tygodniu. Zależy jak czas pozwala. Cieplej się robi, więc rower i rolki niedługo pójdą w ruch. No i mam zamiar jeszcze chodzić na siłkę do mojego brata. Przez miesiąc straciłam 4kg. Gdzie niestety dużą część chorowałam i nie mogłam tyle ćwiczyć. To i tak myślę, że nie jest źle. Czasami Oliwia chodzi ze mną na step czy fitness. Tak dodatkowo do karate, bo jeszcze jej mało wysiłku. No i chce popracować nad innymi partiami mięśni.

W grudniu Oliwia pierwszy raz brała udział w zawodach po mega długiej przerwie. Pierwszy raz odważyła się spróbować w walkach. Nie udało się wygrać. Ale i tek jestem z niej mega dumna. Bo jak na pierwszą walkę to na prawdę świetnie walczyła. Przeciwniczkę miała bardziej doświadczoną, ale moim zdaniem były na bardzo wyrównanym poziomie. Jakby co to filmik z walki jest u mnie na fb. Można sobie obejrzeć. 

Oliwia już prawie jest równa ze mną. Ma 11 lat i 170cm wzrostu. Przeraża mnie to, bo i nogę ma nie małą. A wiadomo będzie jeszcze rosnąć. Szok. 

Roksana wróciła na karate. Jednak zrezygnowała z tańców. Nasza trenerka jest w ciąży. Na balecie zmieniła się pani. I Młoda wolała wrócić do klubu, bo sensei. I ona woli większy wycisk.

W szkole dziewczynom idzie bardzo dobrze. Nie mam co narzekać. Obie uwielbiają czytać. I z nauką kłopotów nie ma. 
 

Na dziś to by było na tyle. Nie będę obiecywać, że postu teraz będą regularnie. Różnie to może być. Ale na pewno od czasu do czasu będę się odzywała :)

czwartek, 29 października 2015

Nowe pokoje i nowy tatuaż :)

Witam :)
Znów mnie chwilę nie było, ale Borys miał kolejny urlop i jakoś tak po drodze z laptopem mi nie było. 
Tym razem urlop był niezapowiedziany. Totalnie spontaniczny. Ostatnio często Borys jest w domu co niezmiernie mnie cieszy. Nie czuć tak tej rozłąki. W sobotę przyjedzie na ostatni w tym roku urlop. Taki już planowany. Planów trochę mamy. Mam nadzieję, że uda się je zrealizować :) 
 
Ostatnio ze zdjęciami u mnie na bakier. Nie mogę się zebrać. Z resztą czasu na jakieś sesje zdjęciowe mało. Ale mam nadzieję to nadrobić :) Jedynie coś tam telefonem zrobię :) 
Dziś pokażę wam nasze pokoje. Nie są jeszcze skończone. Brakuje sporo rzeczy. Najfajniej na razie wygląda pokój Oliwii. :)
 
Nasza sypialnia
 


Pokój Roksany


Pokój Oliwii

Wczoraj byłam na kolejnej sesji tatuażu. Coraz piękniej się robi. Ale do końca jeszcze długa droga. Bo maki będą przechodzić z prawej ręki po plecach na lewą rękę aż do łokcia. 
 

Jestem ciekawa jak wam się podobają moje maczki? :)

Buziaki :-***

czwartek, 8 października 2015

Po urlopie

Witam, witam i o zdrówko pytam? :)
Jak tam dziewczyny samopoczucia ok? 
U nas super. Na szczęście dziewczyny zdrowe. Jakieś tam katary atakowały, ale opanowane :)
 
Nie było mnie chwilę, a to dlatego, że Borys był na urlopie. Wiadomo to komputera mi się nie paliło. 
Ten nasz wspólny tydzień minął nie wiadomo kiedy. No, ale co zrobić. Tak to już bywa. Spędzaliśmy wspólnie świetny czas. Jak zawsze rodzinnie :) Dziewczyny tatusia nie odstępowały na krok.
Roksana w połowie września miała imieniny. Borysa nie było dlatego wspólne świętowanie przełożyliśmy na jego urlop.
 
Młoda dostała swoje wymarzone lego i obowiązkowo wypad na sushi, które wszyscy uwielbiamy. Czasami mam wrażenie, że dziewczyny nawet bardziej od nas kochają sushi. Same non stop się dopytują kiedy następny wypad. Ale wcale im się nie dziwię, bo chyba nie ma nic lepszego. Nawet moja ulubiona włoska kuchnia schodzi na dalszy plan przy sushi :)
 
Razem se Skarbem i naszymi znajomymi zaliczyliśmy wspólny, wieczorny wypad. Było świetnie wyrwać się z domu. Pobyć z przyjaciółmi. 
 
U dziewczyn przybyło mebli. Wreszcie biurka dotarły, po dwutygodniowym opóźnieniu. Teraz zamówiliśmy jeszcze regały. Jak dotrą to będzie trzeba się zabrać za komodę do Oliwii i wysokie regały. Ale to już na wymiar będzie trzeba zrobić. 
Tata wspólnie z Oliwią składali meble. Młoda też przy łatwiejszych rzeczach się dołączała :) Uwielbiam na nich patrzeć jak razem spędzają czas. Tyle miłości i radości ze wspólnie spędzanego czasu. 
 
Ja powoli. Małymi kroczkami znów staję się blondynką. W wakacje wygoliłam jeden bok. Oj tęskni mi się za irokezem. Teraz mam małą namiastkę. Na razie z kolorem mam etap przejściowy. Trochę blondu, trochę rudego się trafia. Ale na finale mojej metamorfozy mam nadzieję, że będę siwa he he :) A dokładniej marzy mi się taki mega srebrny kolor. Ale to jeszcze dużo rozjaśniania przede mną. 
 
Dziś bez zdjęć, bo jakoś mało ich robiłam. Postaram się nadrobić w następnym poście :) 
Buziaki :-***

czwartek, 24 września 2015

Słoneczny początek jesieni :)

Witam :)
Obiecałam pisać częściej, więc jestem :)
Pogoda dziś u nas prze piękna. Słońce świeci, ciepło. Roksana kończyła dziś wcześnie to trzeba było wykorzystać sytuację. Młoda tylko plecak zostawiła. Zabrałyśmy Flickę i poszłyśmy na spacer do parku. Wyszalały się obie. A przy okazji małą sesję zrobiłyśmy.
Po południu Roksana ma balet. Na karate dziś nie jedziemy, bo Oliwia na ostatnim treningu wybiła sobie mały palec u stopy. Trzeba odpuścić. Ale zapaleniec ma jutro rajd rowerowy i za nic nie chce z niego zrezygnować. Zobaczymy jeszcze co to będzie jutro. 
W sobotę Borys już na urlopie będzie. Doczekać się wszystkie nie możemy :)
Dni mijają nam ogólnie spokojnie. 
 








Buziaki :-*

wtorek, 22 września 2015

Nowy początek :)

Witam :)
Długo nad tym myślałam. Poprzedni adres bloga jakoś mi nie leżał. 
Ten przywodzi na myśl horrory, ale horrorów tu nie będzie :) Wracam z nowymi pomysłami.

Będzie trochę o nas tak jak kiedyś. Bo inaczej nie potrafię pisać. Będą pojawiały się dziewczyny. Głównie Roksana. Ale i Oli nie raz na pewno się pojawi.

A tak w ogóle to może się przedstawię, bo nie wszyscy mnie znają.
Mam na imię Kaśka. W blogowym świecie istnieję od dziewięciu lat. Matko kiedy to zleciało. Kiedyś Misiacha, ale od kilku dobrych lat Wilczyca. 
Mam dwie cudowne córki Oliwię i Roksanę. Kochającego męża. 

Blog będzie o modzie, lifestyle, trochę o urządzaniu wnętrz. Teraz to u mnie na topie. Kulinarnie też poszaleję, bo to jedna z moich pasji. No i zdjęcia, zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia.
Ta moja pasja została trochę zaniedbana, ale czas wrócić na właściwe tory :)

Wrzesień u nas intensywny. Remont za nami. Powoli się urządzamy. Wszystko trwa, bo meble robione na zamówienie. Nie będą jakieś dziwne, fikuśne czy coś w tym stylu. Ogólnie stawiam na prostotę i klasykę. Pokoje są trudne w urządzaniu. Bo raczej takie nietypowe. Do tego skosy sporo utrudniają. Dlatego całe zamawianie mebli przebiega etapami. A na meble czekamy nawet po 6 tygodni. Ale jak się chce mieć meble drewniane, dobrze wykonane no to trzeba cierpliwości. 
Jeśli macie ochotę zobaczyć fragmenty pokoi zapraszam na mój Instagram KLIK

Szkoła się zaczęła. Sporo obowiązków. Jest intensywnie chociaż na całe szczęście plan nam bardzo przypasował. Nic nam nie koliduje z dodatkowymi zajęciami. Dziewczyny mają czas na naukę, treningi i też sporo wolnego czasu. 

Oliwia zaczęła szósty rok treningów karate. To już nasz trzeci klub. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zmiany. Zwłaszcza Oliwia, która ma naprawdę ciężkie treningi. A ona takie lubi najbardziej. Świetny trener z naprawdę dobrym podejściem. Fakt, że musimy dojeżdżać do Włocławka. Ale to nam zupełnie nie przeszkadza, bo uwielbiamy jeździć. 

Roksana zrezygnowała z karate na rzecz swojego ukochanego baletu. Niestety godziny zajęć karate i baletu pokrywały się. Dlatego trzeba było wybrać to co jest prawdziwą pasją Młodej. Od października znów zaczną się zajęcia disco-dance i hip hopu. Roxi prze szczęśliwa. 

Na początek tylko kilka zdjęć, ale mam zamiar się rozkręcić :)



Buziaki :-*